Tłusty czwartek w TOK – u spędzili licealiści z Wrocławia – Martyna, Maciej, Filip i Szymon ( Ambasador Programu YTM )
Wiecie jak pracuje się w dużych redakcjach największych mediów w Polsce? Cóż, też kiedyś myślałem, że wiem jak to wszystko działa. Dziennikarz przychodzi do radia lub telewizji i magia zaczyna działać, prawda?
Takie mniej więcej miałem ogólne wyobrażenie o kulisach moich ulubionych stacji.
Kiedy zwróciłem się do Young Talent Management i zapytałem czy w ramach Job Shadowing Academy byłaby możliwość odwiedzenia radia TOK FM i TVP, a oni powiedzieli TAK ,w duszy zapiałem z radości. Tak się składa, że jestem uzależniony od TOK FM i słucham moich ulubionych audycji regularnie i z dużą przyjemnością. Poza tym być w TOK FM oznacza spotkać głosy słyszane codziennie.
Okazało się, że w shadowingu mogą uczestniczyć 4 osoby.
Zebranie ludzi chętnych do takiego projektu nie nastręczyło mi wielu problemów, mimo trwających ferii i konieczności wyjazdu z Wrocławia do Warszawy. Wszyscy z nas mieli świadomość, że taka wyprawa będzie dla nich korzyścią procentującą na lata. Byli wśród naszej czwórki przyszli polityk/biznesmen, gracz giełdowy i dyplomata, oraz manager imprez masowych. Wszyscy kiedyś możemy potrzebować zdobytej w ten sposób wiedzy.
Job shadowing to podążanie za jedną osobą w jej pracy. My staliśmy się cieniami Piotra Maślaka, prowadzącego poranne audycje w TOK FM i członka redakcji serwisu informacyjnego TVP. Kontakt z Piotrem od początku był doskonały, zarówno ze względu na jego przyjazny charakter, oraz, jak sądzę, na rekomendację ze strony Young Talent Management, co sprawiało, że organizacja wyjazdu potrwała może z pół godziny. Całą pracę szukania dla nas patrona i przekonywania go wykonało YTM.
Dzień pracy Piotra trwał od 5 nad ranem do 23 – my odpadliśmy o 15 ze zmęczenia (już po najintensywniejszej części dnia). W trakcie tych 10 godzin dzięki uprzejmości Piotra i jego kolegów, dowiedzieliśmy się, czym naprawdę jest każda duża redakcja – a jest machiną, w której każdy trybik się liczy i nie może zawieść.
Mieliśmy oczywiście okazję zwiedzić również budynki redakcji TOK FM i TVP. Zdumiewająco małą część ich powierzchni zajmują sale nagraniowe. Ten szczegół pozwala zrozumieć, jak ważne jest dziennikarskie zaplecze. Od kolegium dziennikarskiego po prawidłowy rozkład jingli, każdy z elementów układanki działa dzięki wysiłkom producentów, realizatorów, technicznych, sztabów researcherów i reporterów tak, by siedzący w studiu redaktor mógł wykonywać swoją pracę.
Oprócz poznawania kulis programu mieliśmy oczywiście okazję przebywać na froncie działań. W TOK FM staliśmy tuż za szybką oddzielającą studio od reżyserki, czyli miejsca w którym działa szara eminencja każdego programu radiowego – realizator. Stamtąd już tylko krok dzielił nas od małej poczekalni dla gości i tak właśnie mieliśmy okazję poznać i uścisnąć dłoń m. in. Janiny Paradowskiej (której część z nas jest wielkimi fanami), Janusza Palikota, Leszka Millera i Jerzego Baczyńskiego; co samo w sobie było olbrzymią przyjemnością i byłoby warto pojechać tam dla samych tych doświadczeń.
Piotr Maślak okazał się też być doskonałym przewodnikiem po zakamarkach telewizji. Zapoznał nas z dziennikarskim żargonem telewizyjnym i pokazał, jak myślą i działają dziennikarze tworzący magię szklanego ekranu. Szczególnie wartościowe wydało nam się uczestnictwo w kolegium redakcyjnym, czyli podczas ustalania tematów do opisania w danym dniu. Mieć świadomość, jak dobierane są newsy, to moim zdaniem użyteczna wiedza i duża władza.
Wszyscy też mieliśmy okazję pojechać z kamerą w teren i obserwować dziennikarzy nagrywających swoje materiały. Niektórzy z nas nawet mieli okazję zostać statystami w nagraniach dało nam to też szansę na zapoznanie się z telewizyjnym sprzętem i, co ciekawsze, jego operatorami. Rzuciliśmy też okiem na proces obróbki materiału telewizyjnego, który jednak dalej jest dla nas czarną magią, ale w ten właśnie sposób udało nam się prześledzić cały ciąg produkcji newsa – od koncepcji po gotowy materiał.
Po całym dniu atrakcji mieliśmy wrażenie, że wiemy już wszystko. Czy na pewno? Tego nie wiemy, ale na pewno mamy szansę się kiedyś dowiedzieć, bo w pewnych miejscach zaproponowano nam nawet staże .
Nasze uczestnictwo w odczarowywaniu mediów i rozbieraniu ich na części pierwsze nie mogłoby się stać rzeczywistością, gdyby nie Young Talent Management i wręcz entuzjastycznie podejście Piotra i jego współpracowników do naszej wyprawy. Jeśli istnieje gdzieś miejsce, gdzie moglibyśmy jeszcze raz podziękować Piotrowi Maślakowi, Tomkowi Kopce i wszystkim przyjaznym, uśmiechniętym dziennikarzom, którym plątaliśmy się pod nogami, to właśnie tutaj, co niniejszym czynię.
Szymon Sypniewicz